Otulacz na szyję czyli mój pierwszy raz z obręczą dziewiarską
Dzisiaj pogoda nie rozpieszcza nas nad jeziorami, ale w Lublinie na szczęście udało mi się uniknąć deszczu. Kto zna Lublin lub tam mieszka wie, że wizyta w Lublinie nie obejdzie się bez wizyty na podzamkowym "targówku" :) Ale wracając do rzeczy, dzisiaj przedstawiam Wam mój pierwszy twór jaki wyszedł z obręczy dziewiarskiej. Jest to mój pierwszy raz z obręczą więc cudów nie ma się co spodziewać, ale najważniejsze, że pierwsze boje mam już za sobą. W mojej szafie długo leżały resztki włóczki Tango, które zostały mi po narzucie, którą mieliście okazję już oglądać i tak tym sposobem powstało coś w rodzaju otulacza na szyję dla mojej córci. Wiem, że to co prawda nie ta pora roku, aby dziergać takie rzeczy, ale w szydełkowaniu wyprzedza się pewne rzeczy, ze względu na czas jaki potrzeba na ich wykonanie. Guziczki zakupiłam za niecałe 3 zł w osiedlowej pasmanterii. Podoba mi się praca z obręczą i już myślę o jakiejś czapusi, a tym czasem wróciłam do filetu i zobaczymy co z tego wyjdzie;) Fajnie szydełkuje się gdy w powietrzu roznosi się zapach truskawek, z których powstanie pyszny dżemik:) Pozdrawiam:)
Wygląda super!!! jeśli można, poproszę o wpis na temat obręczy - ja w tym temacie jestem totalnie zielona i bardzo chętnie bym się czegoś nowego dowiedziała :)
OdpowiedzUsuńJak tylko poznam je lepiej na pewno będzie wpis na temat:))
UsuńŚwietne :D obręcze są super :) pozdrawiam serdecznie. D.R.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:) Spodobały mi się obręcze zakupione na knitpl
Usuń:) Pozdrawiam:)