Wesoła lama
Nie znam osoby, której na słowo lama nie przychodziłaby na
myśl piosenka „Lama In my livingroom”.
Moja lama gościła w moim salonie, ponieważ powstała podczas mojego
kanapowego dziergania w tym właśnie pokoju. A piosenka przez pewien czas naprawdę była fajnym towarzyszem podróży, bo
podczas jazdy samochodem śpiewał ją każdy z nas;).
Generalnie lamy kojarzą mi się z fajnymi i miłymi
zwierzętami i mam do nich słabość, podobnie jak do alpak. Miałam okazję z taką
lamą pospacerować podczas wizyty w miejscu, które nazywa się Coniraya. Mieści
się ono pod Krakowem i można tam spotkać alpaki, lamy jak i konie, a mało tego
nakarmić je, pobyć z nimi w zagrodzie, a nawet wyjść z nimi na spacer. Te
zwierzęta są bardzo przyjazne i sprawiają, że człowiekowi puszczają nerwy i
staje się dzięki nim bardziej weselszy.
Podczas spaceru miałam okazję wyprowadzać lamę o imieniu Toffi,
która jest dość niesforną lamą i trzeba ja dobrze trzymać w ryzach. Ale w
zamian jest dość przytulaśna i czasem skubnie po włosach lub po czapce, gdy ma
się na niej pompon.
Lamę wykonałam z bawełnianej włóczki Drops Loves You. Bardzo
lubię dziergać z tej włóczki, bo nie dość, że fajnie się nią szydełkuje, to
stosunek jakości do ceny jest bardzo fajny. Niestety jest to włóczka z
recyklingu więc jej powtarzalność nie jest zachowana i może się okazać, że już
nie kupimy np. koloru w danej grubości.
Wzór na lamę pochodzi z książki „Animal friends of Pica Pau” i muszę przyznać,
że to kolejna książka, która gdzieś zaskakuje mnie inną metoda wykonywania
amigurumi. Autorka książki pokazuje sposób na wykonanie tułowia w całości bez
przyszywania nóg, ale przez wrabianie ich w poszczególne miejsca. Dla mnie to
super sprawa, bo wolę przyłączać nitkę i wrabiać elementy, niż je potem
przyszywać. Maskotki wyglądają wtedy o wiele estetyczniej. A i z tego co wiem
moment zszywania przez wielu z Was jest najmniej lubianym etapem podczas wykonywania
maskotki.
Lama kojarzy mi się również Ameryką Południową, a jak Ameryka
Południowa to przede wszystkim kolory. Kolorowe pompony, frędzle itp. Dlatego
lama zyskała piękne pomponowe korale i kolorową derkę z frędzelkami. I taka oto
lama może być wspaniałym gościem na naszych salonachJ.
Mam nadzieję, że nie dajecie się jeszcze świątecznej gorączce:). Cisza na moim blogu nie jest nią spowodowana, ale ostatnio przedłuża mi się remont, a i ostatnio się rehabilitowałam po wypadku, czego skutkiem było osłabienie organizmu i dość poważna grypa. Mam nadzieję, że wybaczycie mi jeszcze tak małą ilość postów na blogu, ale już wkrótce wrócę do normalności:).
Ściskam Was mocno:)
Miło jest móc znów poczytać i pooglądać Pani post :) A lama jest super! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) I żadna tam ze mnie Pani:) Kasia jestem:)
UsuńCudownaaaa! zakochałma się od pierwszego wejrzenia;D uwielbiam lamki, a Twoja wykonana jest wręcz doskonale;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńCudowna! Pompony, derka ... wspaniale dopracowana w każdym szczególe :). Zdrowia życzę i czekam na kolejne posty ;).
OdpowiedzUsuńGenialnie Ci wyszła ta lama. I te pompony. Cudowna. Chętnie bym ją zaadoptowała, mój syn pewnie nawet szybciej niż ja. Przepiękna.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńA ja nie znam tej piosenki - chyba, że nie wiem, że znam :D Świetna jest, a kolorowa derka i pompony dodają jej uroku :) A co do samej techniki dziergania, to ja też zdecydowanie bardziej wolę wrabianie poszczególnych elementów i nawet, jak w schemacie jest zszywanie, to staram się to obejść w miarę możliwości :D Zdrówka!
OdpowiedzUsuńZszywanie to chyba najgorszy element pracy szydełkowej:)
UsuńCudna Lama 🦙a kolorowe dodatki podkreślają jej charakter😀
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPrzesympatyczna lama :D
OdpowiedzUsuń