Turkusowe ananasy

Na początku mojego posta chciałabym się z Wami podzielić pewną historią. Potraktujcie ją jako przestrogę oraz dodatkową wiedzę w podobnej sytuacji.
    Jak wiecie w maju miałam mały wypadek z nożyczkami, które skończyły się szyciem rany. W sumie tylko tym. Po miesiącu w obrębie nadgarstka pojawiło mi się bolesne zaczerwienienie. Lekarz chirurg, pracownik placówki na NFZ, stwierdził, że nie wie co to jest i wysłał mnie na USG na cito.     Oczywiście Pani zrobiła mi USG odsyłając mnie z wynikiem, że oprócz obrzęku, który zejdzie sam nic mi nie jest, nic nie jest przerwane, ani przecięte. Czy w skrócie samo zejdzie.
   Z tą wiedzą pojechałam na wakacje, a ból nasilał się, a po powrocie do pracy stał się nieznośny. We wtorek idąc już do porządnego chirurga, nie pracownika naszych wspaniałych refundowanych placówek, gdzie człowiek traktowany jest jak intruz, dowiedziałam się, że po takiej głębokiej ranie powinnam być zszywana przez chirurga ortopedę i powinnam mieć zrobione badanie USG oraz przewodnictwo nerwowe. Oczywiście ani nikt tego nie zrobił, ani też nikt tego nie zalecił, a ja sama skąd miałam wiedzieć.
    Obecnie sprawa ma się tak, że mam zerwaną powieź, która na wskutek ogromnego krwiaka jaki miałam po niedokrwieniu, nie może się zrosnąć, a w środku wszystko jest posklejane. Czeka mnie badanie przewodnictwa nerwowego gdyż jest duże prawdopodobieństwo uszkodzenia nerwu głównego lub jego gałęzi...Obecnie chodzę na bolesną rehabilitację, która wczoraj wyjęła mi cały wieczór z życia. Przepraszam za tą moją prywatę, ale chce Was przestrzec, że w takich sytuacjach, nie ważne czy przetniecie się lekko czy głęboko, domagajcie się wnikliwszej diagnostyki, bo gdyby komuś wcześniej zechciałoby się pokierować mnie na jakieś badania, dziś nie stałabym pod groźbą neurochirurgii. Ale tyle mojej prywaty, przejdźmy do mojej ukochanej serwetki. :)
   Ze względu na zwiększony pociąg do koloru turkusowego postanowiłam wrócić do tego koloru i wyszydełkować coś nowego do pokoju. Chwyciłam więc kordonek Maxi, szydełko 1,5 i wyszydełkowałam taką oto serwetkę z ananasków.
   Uwielbiam ją, ponieważ pięknie się prezentuje, jest elegancka, ale kolor dodaje jej uroku. Myślę, że nie ma koloru kordonka w którym ten wzór prezentowałby się nie ładnie. Jest bardzo uniwersalny i wbrew pozorom bardzo szybki do szydełkowania. Ananaski raz wykonujemy w grupie, a raz osobno, więc trochę nitek do schowania pozostaje.
   Wielkość serwetki rośnie w oczach, aż uzyskujemy piękny efekt końcowy.
Wiem, że nie wszyscy lubią ananaski, ale mi ten wzór bardzo się spodobał, zwłaszcza, że wychodzi fajny kształt.
Na razie mam trochę rzeczy szydełkowych w zapasie, więc starczy mi na kolejne posty, ale mam nadzieję, że wkrótce będę mogła znów wrócić do czynnego szydełkowania:).
Wkrótce pojawi się również nowy tutorial na kolczyki:).
Mam nadzieję, że u Was wrzesień lepiej się zaczął;)
Pozdrawiam:)




Komentarze

  1. Trzymam kciuki za powrót do zdrowia :) Dlatego nie cierpię chodzić do lekarzy, bo zawsze mają człowieka gdzieś ;/
    Serwetka jest boska. Uwielbiam turkus :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Ja mam nauczkę, że zawsze lepiej iść się skonsultować prywatnie.

      Usuń
  2. Śliczny wzór :)
    Trzymam kciuki :) za rehabilitację :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia w leczeniu, oby skończyło się tylko na tych przypuszczeniach :). Co do serwetki to jest bardzo fajna a kolor fantastyczny. Masz rację, że ta serwetka wygląda fajnie w każdym kolorze, ja popełniłam podobną w żółci i jak na moją niechęć do ananasów to jestem z niej nawet zadowolona. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żółta musi być śliczna:) Ja się zastanawiam czy nie zrobić jeszcze jednej w innym kolorze:) Dzięki:)

      Usuń
  4. Piękny wzór, piękny kształt! Ja uwielbiam ananasy, nie tylko te szydełkowe ;) dużo sił i zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię ananasy i lubię turkus :) Zdrowia !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny wzór i efektowna serweta ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty